Trójbój polski przez lata
zyskiwał na popularności i nikt przez lata nie przypuszczał,
że ludzie z żelaza zawędrują w ostatnie z miejsc, gdzie zawody
można zorganizować. Do kościoła rzymskokatolickiego. A
bezpośrednim organizatorem będzie... ksiądz!
Warszawskie Mistrzostwa Polski Juniorów i Juniorów Młodszych w
Trójboju Siłowym (nazwa ta odnosi się również do kobiet), XVII
z kolei, zorganizował był ksiądz Wojciech Gil, wespół z
zawodnikami z Ośrodka Wychowawczo-Profilaktycznego "Michael", którym opiekuje się tutejsza
parafia. Miejscem, w którym zawody się odbyły, jest hala
pod kościołem Bł. Ks. Bronisława Markiewicza na warszawskim
Bemowie. Chyba po raz pierwszy na świecie zawody trójboju
siłowego odbyły się na terenie obiektu sakralnego. Jakie
szczególne funkcje pełni to miejsce niech świadczy anegdota
opowiedziana przez księdza dyrektora Mieczysława Kucela na zakończenie zawodów: o
zawodniku, który jako taki w mszach nie uczestniczył, ale
zapytany czy chodzi do kościoła, odparł: - Tak. trzy razy w
tygodniu... na siłownię.
W
przygotowaniach do zawodów dość nieoczekiwanie przydało się
doświadczenie księdza Wojtka wyniesione z treningów
samoobrony. Prowadząc dwa dni przed mistrzostwami kurs
sędziowski z trójboju siłowego poproszony zostałem o
konsultację, co do dopuszczenia do zawodów pomostu złożonego z
kwadratowych płyt z materiału przypominającego tartan.
Materiał nie odpowiadał ściśle zamówionemu przez organizatora,
ale na zmianę nie było czasu - pomost dotarł tuż przed
zawodami. I był za miękki. Zbyt mocno zagłębiał się pod
ciężarem przenoszonym na jedną nogę. Rozwiązania, jakie się
nasuwały były zbyt czasochłonne by je zastosować. I tu ksiądz
Wojtek znalazł szybszy i prostszy, choć całkowicie
niestandardowy sposób na utwardzenie powierzchni - pomost, na
którym odbywały się starty stanął na... kostce brukowej!
Padając na drewnianą podłogę krzywdy sobie nie zrobimy,
natomiast uderzenie o bruk często kończy się złamaniem. Czy
rozwiązanie się sprawdziło? To muszą już ocenić sami
zawodnicy. Powierzchnia pomostu wyraźnie utwardziła się,
padały na nim rekordy Polski, poprawiano rekordy życiowe. A na
pewno lepiej startowało się w martwym ciągu. Chyba, więc było
dobrze.
Nietuzinkowe miejsce, nietuzinkowe otwarcie. Proboszcz parafii
Bł. KS. Bronisława Markiewicza ksiądz Józef Groński odprawił wraz z
zebranymi krótką modlitwę a uczestników zawodów pobłogosławił.
W czasie startów nad głowami zawodników odbywały się normalne
nabożeństwa i modliły setki ludzi. Godny odnotowania jest
fakt, że uczestnicy mistrzostw Polski uszanowali religijne
znaczenie terenu, na którym odbywały się zawody.
Przedstawiciel władz parafialnych, ksiądz dyrektor Mieczysław Kucel oraz przedstawiciel władz Polskiego Związku Kulturystyki,
Fitness i Trójboju Siłowego w osobie wiceprezesa ds. trójboju
siłowego, dr Marka Kruszewskiego, zamykając zawody
podziękowali zawodnikom i działaczom za zachowanie stosowne w
miejscu o znaczeniu religijnym.
Kobiety
W tym roku dopisało sporo zawodniczek w trójboju juniorek.
Niestety zabrakło juniorek do lat 20, wskutek czego sporo
dziewcząt nie zostało sklasyfikowanych. Od paru lat obowiązuje
limit III klasy sportowej, gdy w kategorii wagowej jest mniej
niż 4 osoby. Na 15 juniorek młodszych tylko 6 zostało
sklasyfikowanych. Z jednej strony cieszy większa ilość
startujących, z drugiej - jest ona niewystarczająca do
odpowiedniego uhonorowania zawodniczek. Paradoksalnie,
zawodniczki niesklasyfikowane w juniorkach młodszych brały
udział w konkursie w kategorii juniorek, gdzie poziom jest
wyższy... Mimo większej ogólnej ilości startujących w dwóch
najniższych kategoriach, 44 i 48 kg, nikt nie
wystartował.
Kategorię 52 kg
w juniorkach młodszych wygrała Małgorzata Laska z AZS
Politechniki Warszawskiej - 247,5 kg, ustępując tylko o 5 kg
Agnieszce Pawlickiej z "Tęczy-Społem"-Kielce, która
wygrała tę kategorię w juniorkach do lat 23.
Podwójną mistrzynią Polski została Justyna Giertich, "trops"-Wschowa,
w kat. 56 kg - zaliczyła 277,5 kg w trójboju i poprawiła
rekord Polski juniorek młodszych w martwym ciągu na 137,5 kg.
Srebrny medal zdobyła Magdalena Słoma z "Tęczy-Społem"-Kielce
z wynikiem 272,5 kg.
Kategorię 60 kg juniorek do lat 20 ukończyła w konkursie, a
tym samym zdobyła złoty medal Olga Kurek z "Impulsu"-Warszawa
uzyskując 265 kg. W juniorkach do lat 23 wygrała była
medalistka mistrzostw Europy juniorek Agnieszka Wilczyńska
z "Narwi"-Pułtusk z wynikiem 290 kg, drugie miejsce zajęła
debiutantka, Monika Olszewska z "ANMAR"-Warszawa z
wynikiem 280 kg.
W kategorii 67,5 kg pojawiła się nowa twarz zawodów,
Magdalena Jabłońska z AZS Uniwersytetu Śląskiego-Gliwice.
Ta bardzo silna zawodniczka, jeśli doszlifuje technikę, może
okazać się następczynią Agnieszki Leszczyńskiej, która ważąc
68 kg, jako juniorka przysiadała 200 kg. Jabłońska zaliczyła
160 kg w przysiadzie i 152,5 kg w martwym ciągu, które - choć
stały się największymi zaliczonymi na tych zawodach ciężarami
przez zawodniczkę - to były sporo poniżej możliwości siłowych
zawodniczki. Wynik 387,5 kg dał zawodniczce złoty medal. W
juniorkach młodszych tej kategorii zawodniczki nie uzyskały limitu III klasy
i nie zostały sklasyfikowane w żadnej kategorii wiekowej.
Podwójną mistrzynią kategorii średniej okazała się
Katarzyna Szlendak w "Tura"-Ryki z wynikiem 355 kg, drugie
miejsce w juniorkach zdobyła Agnieszka Zawierucha z "Impulsu"-Warszawa
uzyskując 2,5 kg mniej od mistrzyni.
Brawurowo wystartowała w przysiadach kat. 82,5 kg Anna
Kierul z AZS B.Janski w Warszawie - zaczynając od 130 kg
ostatecznie zaliczyła 155 kg . Z wynikiem 362,5 kg została
mistrzynią Polski juniorek. W tej wadze i w następnej juniorki
młodsze nie zostały sklasyfikowane.
Najcięższą kategorię prezentowała 17-letnia Patrycja Twers
z "Trops"-Wschowa, w każdym podejściu
poprawiając rekordy Polski juniorek młodszych, uzyskując
ostatecznie: 140 kg w przysiadzie, 62,5 kg w wyciskaniu leżąc
i 150 kg w martwym ciągu. Ta zawodniczka, po poprawieniu
techniki, z pewnością sprawi nam niejedną miłą niespodziankę w
przyszłych latach.
Najlepszą juniorką młodszą została Katarzyna Szlendak z
340,05 pkt.,
drugą Justyna Giertich - 326,51 pkt.,
trzecią - Małgorzata Laska za 308,53 pkt. Wilks'a.
W
juniorkach do lat 23 zwyciężyła Magdalena Jabłońska -
401,99 pkt.,
druga była Katarzyna Szlendak - 340,05 pkt.,
trzecia - Agnieszka Wilczyńska - 331,02 pkt.
Mężczyźni
Złoty medal w kat. 52 kg juniorów do lat 20 i 23 zdobył
Jacek Olechno z "Bacieczek"-Białystok - w ciągu roku
poprawił się o 50 kg i uzyskał 392,5 kg. Przejście Tomasza
Zambrzyckiego do kategorii juniora wykorzystał reprezentant
gospodarza, Marcin Ludwiczak - przez rok nie próżnował
i 450 kg w trójboju dało mu złoty medal w kat. 56 juniora do
lat 20, okraszony rekordem Polski w tej kategorii w martwym
ciągu - 190,5 kg.
Mistrzem juniorów w tej kategorii został
reprezentant Polski, Tomasz Zambrzycki z "Bacieczek"-Białystok,
tym razem poniżej swoich możliwości - 487,5 kg. Ubiegłoroczny
wynik Tomka powtórzył srebrny medalista w tej kategorii
juniorów - Karol Murawski z "Zamka"-Kurzętnik - 465 kg.
Kategoria 60 kg miała sparowanych równorzędnych przeciwników w
obu kategoriach wiekowych - w juniorach do lat 20 starli się
ze sobą Piotr Krupiński z "Raju"-Łódź i Artur Giczan z
"Bacieczek"-Białystok, a juniorach do lat 23 bój zacięty
stoczyli Marcin Pszczel z AZS Uniwersytetu Śląskiego i
Sebastian Szuwarski z "Turu"-Ryki. W przypadku
ostatniej dwójki zawodników sprawdziło się stare trójbojowe
przysłowie - "Wygrywa się martwym ciągiem". Niezwykle waleczny
Pszczel mający w dwuboju 307,5 kg musiał ustąpić złotego
medalu Szuwarskiemu, który, choć po dwóch bojach zgromadził
290 kg, to mając mocniejsze ciągi skutecznie odpowiedział
ciężarem 202,5 kg na 185 kg przeciwnika. Odwrotna sytuacja
odbyła się w juniorach młodszych tej kategorii - Giczan
zbytnio zapędził się z ciężarem w przysiadzie, gromadząc po
dwuboju 272,5 kg, podczas gdy Krupiński mając kłopoty z
wyciskaniem (zaliczył 117,5 kg za trzecim podejściem) uzyskał
292,5 kg. Giczan, mając mocniejsze ciągi nie wykorzystał tego
atutu, i nie zapewnił sobie przewagi w drugich podejściach.
Trzecie podejścia obaj zawodnicy spalili - wygrał Krupiński z
wynikiem 462,5 kg i to on został mistrzem Polski juniorów
młodszych. Artur Giczan mając 2,5 kg mniej został
wicemistrzem.
Od czasu zakończenia startów w juniorach przez Jarosława
Olecha z zainteresowaniem obserwuję kategorię 67,5 kg,
czekając na zawodnika jego formatu. W pewnym momencie mógł nim
być Tomasz Jarosiewicz z "Hutnika"-Pieńsk. W tym roku pojawiła
się nowa nadzieja - 22-letni Rafał Ziemiakowski z "Kobry-Jass"-Kościan
uzyskał 640 kg, poprawiając się od ubiegłego roku o 42,5 kg w
tej kategorii. Gdyby zawodnik połozył przez najbliższy rok
nacisk na przysiady i dopracował ciągi, to w tej kategorii
jeszcze jako junior podszedłby pod 700 kg w trójboju. A to już
byłby dobry wynik na skalę międzynarodową. W tej kategorii
bratobójczą walkę o srebrny i brązowy medal stoczyli dwaj
zawodnicy "Tęczy-Społem"-Kielce - 20-letni Aleksander
Grzesiok i startujący w juniorach
Jakub Stawarczyk.
Wyraźnie silniejszy Grzesiok okazał się dużo gorszy
technicznie. Mimo to, tracąc sporo w przysiadach i w ciągach,
uzyskał 582,5 kg. Debiutant mistrzostw Polski, Jakub
Stawarczyk, wykorzystując do maksimum podejścia zaliczył 580
kg i uplasował się na trzecim miejscu. Aleksander Grzesiok
zdobył srebrny medal w juniorach, a w juniorach młodszych
został mistrzem Polski.
Kategoria średnia odnotowała drastyczną obniżkę poziomu w
juniorach młodszych - z 615 kg Jacka Latały (nb. wychowanka p.
Zygmunta Zawora, naszego nieocenionego sekretarza każdych
zawodów) z "Wikinga"-Starachowice spadek o 100 kg. Mistrzem
Polski został Piotr Mierzejewski z "Gryfu"-Sierpc
uzyskując 515 kg.
W juniorach również nastąpił lekki spadek,
choć przejście Bartłomieja Szymkowiaka do tej kategorii
sugerowało próbę poprawienia rekordu Polski Michała Wilka,
wynoszącego 700 kg. Studencki, samodzielny trening, jednak
różni się od treningu na kwalifikowanej trójbojowej siłowni i
tym razem Bartek nie zbliżył się do tego wyniku, choć wygrał
tę kategorię z bardzo dobrym rezultatem 662,5 kg. Bartłomiej
Szymkowiak w niedzielę pokazał się w nowej roli – wspomagał
swoja osobą wymęczoną sobotnimi startami obsługę pomostu.
Srebrny medal w tej kategorii zdobył inny student, Kamil
Parda, z AZS Politechniki Warszawskiej zaliczając 640 kg.
Ubiegłoroczny wicemistrz Polski, Rafał Wróbel z
TSS-Zakopane, spalił przysiady na 250 kg.
Kategoria 82,5 kg to sukces juniora młodszego Piotra
Krawczyka z "Powera-Kuźnik"-Chorzów - 640 kg. Drugi był
Paweł Podmagorski z AZS Politechniki Śląskiej-Gliwice -
615 kg. Po ubiegłorocznej porażce - spalonym na 185 wyciskaniu
- zabłysnął w juniorach Łukasz Michałowski z "Tytana"-Ostrołęka.
Tym razem, zaczynając wyciskanie od 165 kg, zaliczył 710 kg.
Złoty medal zawisł na włosku, gdy lżejszy Maciej Sochacki
z "Michaela"-Warszawa, zaatakował ciężarem 275 kg
zaliczone 260 Michałowskiego. Ponieważ atak był nieudany, więc
zawodnik gospodarza mistrzostw musiał zadowolić się srebrnym
medalem.
Przejście Pawła Krasowskiego do kategorii juniora 100 kg
zwolniło miejsce w kategorii 90 kg. Przed rozpoczęciem startów
liderem był Sebastian Oszczędłowski z "Tęczy-Społem"-Kielce.
W trakcie rozgrywania kategorii niespodziewanie dużym wynikiem
pokazał się Marcin Bielski z "Megatronu II"-Ełk.
Zawodnik poprawił się o 110 kg w stosunku ubiegłorocznych
mistrzostw - uzyskał 700 kg i został mistrzem Polski juniorów
młodszych. Walka Oszczędłowskiego o złoty medal zakończyła się
spaleniem martwego ciągu na 270 kg.
W juniorach wygrał
znakomity wyciskacz z TSS-Zakopane, Dawid Rapta -
zaliczył 722,5 kg. Drugi był, o brakujące 15 kg z przysiadów,
zawodnik gospodarza, Radosław Grzechnik. Ponieważ obaj
zawodnicy kończą w tym roku wiek juniora, więc starcia tych
zawodników będziemy oglądać w przyszłym roku w kategorii
seniorów. Zwycięzca juniorów młodszych, Marcin Bielski, zajął
w klasyfikacji juniorów trzecie miejsce.
Przebojem wdrapał się na szczyt kategorii 100 kg juniorów
młodszych Wojciech Pulut z kieleckiej "Tęczy-Społem".
Zawodnik poprawił się od ubiegłorocznego debiutu o 120 kg!
Wyraźnie wygrał tę kategorię wagową, próbując przy tym
poprawić rekord Polski juniorów do lat 20 w przysiadach na
285,5 kg. Ubiegłoroczny wicemistrz Polski, Michał Klawitter
z AZS Politechniki Warszawskiej wystartował słabiej niż
rok temu i uzyskał 600 kg, broniąc tym samym tytuł
wicemistrza. Swoistym ewenementem został w tej kategorii
brązowy medalista Michał Pukin z "Megatronu II"-Ełk.
Zawodnik zaliczając tylko 200 kg w przysiadach, poprawił
rekord Polski w martwym ciągu na 285 kg! I tylko 7,5 kg
zabrakło do drugiego miejsca.
Przejście Pawła Krasowskiego do kategorii 100 kg w
juniorach oznaczało wysoki wynik. Istotnie, wychowanek Stefana
Sochańskiego jest renomowanym zawodnikiem, przy tym bardzo
widowiskowo startującym. Jego wyjście do dużego ciężaru jest
zawsze interesującym przeżyciem dla widza. Krasowski zaliczył
w przysiadzie każde podejście, kończąc na 320 kg, w wyciskaniu
205 kg i w martwym ciągu 315 kg. Uzyskał 840 kg. Do
fenomenalnego rekordu Polski Michała Wilka sprzed dwóch lat
wynoszącego 900 kg jest daleko,
ale też Paweł Krasowski ma
dopiero 21 lat i dwa lata zapasu na poprawienie "wilczego
rekordu". Wicemistrzem Polski juniorów został Witold
Krawczyk z "Unii"-Wąbrzeźno. Ten zawodnik poprawił
się o 145(!) kg w ciągu roku i jako jeden z niewielu
przekraczał 300 kg w boju - zaliczył 315 kg w przysiadzie.
Również ma 21 lat i walka obu zawodników w tej kategorii
wagowej będzie niezwykle interesująca na wrześniowym Pucharze
Polski oraz w przyszłym roku, tym bardziej, że Krawczyk
rozwija się dynamiczniej i prawdopodobnie będzie starał się o
miejsce w reprezentacji.
W kategorii 110 kg juniorów młodszych nastąpił duży wzrost
poziomu - dwóch zawodników uzyskało ponad 700 kg: Sławomir
Wrzesiński z "Impulsu"-Warszawa poprawił się o 137,5 kg
przez rok uzyskując 737,5 kg, przy tym jako jedyny junior
młodszy podniósł i zaliczył 300 kg - w przysiadzie. Srebrny
medal zdobył Damian Ostrowski z "Hutnika"-Pieńsk, za
725 kg w trójboju. Ten 18-letni zawodnik mając znaczną
niedowagę w tej kategorii, po okrzepnięciu w tej kategorii
może jeszcze sporo pokazać w przyszłym roku.
Uniemożliwiony w ubiegłym roku z przyczyn formalnych start
Łukasza Toczyłowskiego nie odebrał mu chęci do treningów i
walki na pomoście. Wręcz przeciwnie - w Warszawie byliśmy
świadkami popisu dużej siły, jaką ten 21-letni zawodnik
wykazał w kategorii 110 kg. Toczyłowski, choć zaliczył 335 kg
w przysiadzie, wycisnął 240 kg i w martwym ciągu pociągnął 325
kg nie doszedł do granic swoich możliwości. Spalone 300 kg
martwego ciągu w pierwszym podejściu spowodowane było
wypuszczeniem sztangi z dłoni i tego jednego podejścia
zabrakłoby przekroczyć 900 kg. Łukasz Toczyłowksi jest
najmłodszym zawodnikiem w historii Polski, który osiągnął 900
kg. Jego przeciwnik,
Tomasz Zakrzewski z "Kobry-Jass"-Kościan,
choć poprawił się od poprzedniej edycji mistrzostw o 100 kg,
miał do nadrobienia 50 kg - zaliczone 850 kg wystarczało do
srebrnego medalu, ale nie do złotego.
Pusta w ubiegłym roku kat. 125 kg w obecnym wypełniła się
dwoma rywalizującymi ze sobą zawodnikami. Świeżo upieczony w
Werbkowicach rekordzista Polski juniorów młodszych, Robert
Sprutta z "Povera-Kuźnik"-Chorzów, zrezygnował z 3-go
podejścia przysiadów i tym samym praktycznie oddał złoty medal
Danielowi Grabowskiemu z "Bacieczek"-Białystok. Z kolei
Grabowski również nie wykorzystał swoich możliwości w
przysiadach i po ustanowieniu rekordu Polski juniorów do lat
20 na 290 kg, zaliczył w czwartym, niesumowalnym, podejściu aż
o 20 kg więcej - 310 kg. Pozwoliło to Robertowi Sprutta nawiązać walkę
w martwym ciągu - dwa razy atakował 302,5 kg. Gdyby je
zaliczył byłby podwójnym mistrzem Polski - również w juniorach
do lat 23. Tymczasem Grabowski uzyskał 730 kg i to on zdobył
dwa złote medale. Pomiędzy obu rywali wszedł junior starszy,
Paweł Marcinkowski z "Impulsku"-Warszawa, który również
miał szanse na złoty medal gdyby nie szarżował w 3-im
podejściu przysiaów zwiększając ciężar o 40 kg i w martwym
ciągu o 20 kg. Ostatecznie zaliczył, tyle co Robert Sprutta,
700 kg i jako lżejszy zdobył srebrny medal w juniorach do lat
23.
Kategoria superciężka ujawniła 17-letniego, silnego, ale
słabego technicznie, zawodnika z "Wikinga"-Starachowice,
Sebastiana Koszkę. W juniorach młodszych, po spalonych
przysiadach ubiegłorocznego mistrza Polski juniorów,
Krzysztofa Tymków ze "Śródmieścia"-Legnica, Koszka walczył
już sam ze sobą. Po rekordzie Polski juniorów w przysiadzie na
295 kg, Koszka przypuścił w martwym ciągu ułańską szarżę na
Jarosława Badowskiego z "Herkulesa"-Warszawa - mając
zaliczone 230 kg podwyższył się w trzecim podejściu na 285 kg!
Szarża nie udała się i juniorów wygrał Badowski mając na
koncie 740 kg w trójboju i 300-wy rekord Polski juniorów w
przysiadzie. Koszka uzyskał 685 kg i złoto w juniorach do lat
20, srebro - do lat 23.
Mistrzem mistrzów juniorów młodszych okazał się Aleksander
Grzesiok - 449,63 pkt., drugi był Marcin Bielski
448,91 pkt., trzeci Sławomir Wrzesiński 436,90 pkt. W
juniorach palma najlepszego zawodnika przypadła Łukaszowi
Toczyłowskiemu - 533,16 pkt., co stanowi bardzo duży wynik
w seniorach, drugi był jego kolega klubowy, Paweł Krasowski
- 518,87 pkt., trzeci Rafał Ziemiakowski - 495,81
pkt.
Nietypowe
zawody, nietypowe niespodzianki. Poza duuużymi pucharami dla
zwycięzców, najmłodszym uczestnikom imprezy ksiądz Wojtek
dał pamiątki, które z pewnością przypomną pierwsze na
świecie zawody zorganizowane przez osoby duchowne na terenie
poświęconym. Najmłodsi zawodnicy mistrzostw: Grzegorz
Zieliński i Hubert Rozwadowski otrzymali od księdza
Wojtka pamiątki wykonane przez członków miejscowego Oratorium.
Za dużą popularność, jaką cieszy się ostatnimi laty trójbój
siłowy przyszło zapłacić cenę nieuniknioną: warszawskie zawody
pod kościołem, ustanowiły kolejny rekord - I-szy dzień startów
zakończył się o godz. 4-tej nad ranem dnia następnego.
Zawodnicy kategorii 67,5 i 75 startowali przez 8 godzin,
sędziowie sędziujący te kategorie pracowali przez 8 godzin.
Najgorzej mieli trenerzy i inne osoby pomagające w starcie
zarówno zawodniczkom, jak i zawodnikom - oni mieli ciągłą
20-godzinną harówkę i musieli wykazać się lepszą kondycją i
wytrzymałością niż sami zawodnicy. A następnego dnia od
godziny 7-ej rozpoczynało się ważenie dalszych kategorii.
Prawdziwie oćwiczona została
obsługa pomostu - przez cały
czas chłopcy pracowali w jednym składzie, w niedzielę
wspomagani przez Bartka Szymkowiaka. Chyba już czas
najwyższy na zmianę organizacji zawodów. Można rozpoczynać
starty w piątek po południu (ten system sprawdził się swojego
czasu w Kielcach i w Puławach), można również rozdzielić
zawody na odrębnie organizowane mistrzostwa juniorów młodszych i juniorów.
Można też wprowadzić minima wynikowe albo zmienić system
otwarty na kwalifikowany. Ostatecznością byłoby wprowadzenie
walki na dwóch pomostach naraz, gdyż do obsługi zawodników
potrzeba by było prawie dwa razy tyle osób, co obecnie, biorąc
pod uwagę obsługę pomostu, sędziów, ale też trenerów i
pomocników osobistych. Każde z rozwiązań to kompromis pomiędzy
racją zawodników, trenerów, organizatorów, sędziów i tych, co
opłacają zawodnikom starty. Czas pokaże jaki konsensus
zostanie przyjęty.
Zamknięcie mistrzostw